sobota, 29 marca 2014

Miniaturka IV + przeprosiny


Przepraszam,wiem,że schrzaniłam i bardzo mi z tego powodu wstyd.Mam dużo na głowie,no i z ocenami do dupy bo chyba będe zagrożona z matmy i biologi -.-W moim zeszyciku z rodziałami,mam napisany kolejny rozdział,ale nie jest on dokończony,bo jak narazie nie mam czasu go napisać gdyż ciągle wkuwam a teraz jeszcze na poniedziałek musze przeczytać 2 tomy Krzyżaków(ja chce czytać Kroniki Rodu Kane'a!)Na zachęte i jako rekompensatę wstawiam tajemniczą miniaturkę troche świąteczna i nie na miejscu...wiem jestem szalona ;p


- Tak! Och! Tak! Tam... Mhm... O! Idealnie! Jeszcze tam!- prawie krzyczała pewna brązowooka brunetka.- Draco, szyybcieej!- jęknęła .

- Po co szybciej, kochanie?-droczył się niebieskooki blondyn
- Im szybciej tym lepiej!- warknęła na niego
- Jeśli tak wolisz. 
- Tak! Właśnie tak!Draco! Jesteś najlepszy! Jeszcze tam! Mhm... Ołł! Tak! Tak! Tak! Ach! Cudownie! 
- Jeszcze chwila, Herm! Wytrzymaj!- jęknął blondyn, delikatnie kiwając się w przód i w tył. 
- Och! Świetnie! Tak!- nadal jęczała podekscytowana brunetka
- No! Gotowe, kochanie!-powiedział Smok. 
- Wspaniale Draco! Jesteś cudowny!- wykrzyknęła Hermiona
- Skarbie, tylko ubierałem choinkę na święta. Nie ma się czym ekscytować- spokojnie powiedział
blondyn, schodząc z krzesła i przytulając swoją partnerkę.
- Wiesz, że uwielbiam Boże Narodzenie!- entuzjastycznie zakomunikowała brązowooka. 
- Wiem, ale teraz możemy zająć się czymś znacznie przyjemniejszym- powiedział i uśmiechnął się uwodzicielsko. 
- Masz coś konkretnego na myśli, Blondasie?- szepnęła uwodzicielsko.
Palcem wskazującym delikatnie przejechała od piersi śłizgona, przez jego płaski brzuch, a na pasku od spodni kończąc. Sugestywnie spojrzała w tamtym kierunku, zmysłowo oblizując swoje pełne wargi. Blondyn położył jej ręce na biodrach i przyciągnął bliżej siebie.
- Co powiesz na udekorowanie sypialni?- nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź, namiętnie pocałował swoją żonę, kierując ich w wyznaczonym przez siebie kierunku.



Licze na to,że ktoś to wgl jeszcze czyta i tu zagląda misiaczki ♥

środa, 22 stycznia 2014

Miniaturka III

"Po pierwsze,przepraszam Was,że tak długo nic nie opublikowałam.Teraz mam ferie i postanowiłam,że wkońcu musze coś napisać,bo kurcze wkońcu robie to dla was i dla siebie.Tę miniaturkę próbowałam napisać siedmiokrotnie i za każdym razem coś mi niepasowało,więc tak cały czas.W końcu sie spięłam i bum,jestem nawet zadowolona z efektu.Będzie troche mieć długość rozdziału,będą dialogi i żeby nie było już tak ponuro,trochę będzie zabawnie.Będzie napisana z perspektywy Blaise'a.Po kolejne,mam nadzieje,że w razie jakiś błędów,bądź nie zrozumienia treści będziecie delikatni,pisząc komentarze o ile takowe będą.
A teraz zapraszam do czytania!
                                Czytasz=Komentuj
                                                            

  Widziałem ją.Tak,to na pewno była ona.Ta sama zgrabna sylwetka,ogniste włosy,brązowe oczy i zadarty piegowaty nosek.Nie zauważyła mnie,więc nadal w ukryciu mogłem jej się przyglądać.Och,istny anioł,jeszcze piękniejsza,niż we wspomnieniach.Właśnie wyszła z Esów i Floresów z mnóstwem książek i torebek.Cała Ginn.Ale,chwilunia,ktoś wyszedł za nią i jej towarzyszy.To są..dzieci.Dwójka piegowatych zapewne trzynastolatków.Chłopak i dziewczyna.Dziwne..,a gdzie jest ich ojciec ?Cholera,zaraz ich zgubię.Uff,stanęli przy sklepie ze sprzętem miotlarskim.Młodzież z zachwytem patrzyła na najnowszą i najszybszą miotłę na świecie.Dziewczyna mówi coś do chłopaka,a ten zapewne odpowiada jej czymś złośliwym,bo od razu obrywa od siostry w ramie i dostaje zaklęciem.Matka wydziera się na nich i chyba usłyszałem kilka pojedynczych słów.A to ciekawe,mali ślizgoni.Blair i Ian...ładnie.Dobra Zabini,czas wkroczyć do akcji i się ujawnić.Nie jesteś przecież marnym gryfonem tylko byłym wychowankiem domu Salazara.Więc rusz swe cztery zgrabne litery i idź.Wdech i wydech,okej ruszam.
Jestem już niedaleko Ginn i tych chyba ślizgonów.Nadal nie zwracają uwagi na to,że się zbliżam,więc po cichu staję obok byłej gryfonki.Ta jakby ocknęła się z transu i zaciekawiona zwróciła się w moją stronę.Spojrzała na mnie z szokiem i strachem,a więc mnie rozpoznała..
-To ty..
-Ginny..-odezwałem się-Dlaczego?Dlaczego odeszłaś?
-Ja..ja..już dłużej tak nie mogłam.Czułam się jak zabawka.-powiedziała patrząc na wszystko inne,byle nie na mnie.Ian i Blair z nieukrywaną ciekawością wgapiali się wemnie.Ja także im się przyjrzałem i z niedowierzaniem stwierdziłem,że chłopak wygląda jak młodsza,bledsza i piegowata wersja mnie za czasów Hogwartu.Dziewczyna wyglądała zupełnie jak Weasley'ówna z wyjątkiem odcienia skóry i oczu.Oczy były zielone.Takie jak moje.
-Na Merlina-wyszeptałem nadal w szoku-Przecież..oni...podobni..
-Zabini,bo się jeszcze zapowietrzysz.
-Są do mnie podobni.Jak mogłaś do cholery?-teraz to ja byłem wściekły.Nie dość,że uciekła,nie widziałem jej 14 lat,a moje serce było jak czerwona wybuchająca fontanna,to jeszcze ukrywała przedemną fakt,że jestem ojcem.
-Jak mogłam?!Jak JA mogłam?!To ty się mną bawiłeś.To ty ciągle byłeś w mojej głowie,a na twój widok, moje serce galopowało jak stado rozwścieczonych hipogryfów.To twoje czyny sprawiły,że odeszłam.Na dodatek potem dowiedziałam się o ciąży.Jak myślisz dlaczego to zrobiłam ? Bałam się,że to tylko przelotny romans,że zabierzesz mi dzieci,albo co gorsza każesz usunąć ciąże-krzyczała.Stała przedemną piękna,wściekła i zrozpaczona z ognikami w oczach.A ja patrzyłem na nią jak zahipnotyzowany,była idealna.Każdy mijający nas przechodzień patrzył na nas jak na wariatów.A dzieci..cóż..dzieci wyglądały jakby je ktoś spertryfikował.
Oto ja wasz tatuś..jej,hura
-A spytałaś mnie o zdanie? To ja się czułem jak śmieć.Ty ruda,uparta,głupia kobieto.Przez te kilkanaście lat,cierpiałem,moje serce od nowa krwawiło na wspomnienie ciebie,bo odeszłaś.Zostawiłaś mnie,gdy chciałem wreszcie coś zmienić,powiedzieć ci te dwa ważna dla mnie słowa.Kocham Cie i nadal tak jest-mówiłem coraz bardziej ściszając głos,a ostatnie słowa wyszeptałem patrząc w jej oczy.Patrzyłem na tę silną kobietę ,która pod wpływem moich słów jakby rozpadała się powoli.Niespodziewanie strzeliła mi w twarz i rzuciła mi się w ramiona szlochając.
-No już,cichutko..ee Ginny,wiesz,że jestem kiepski w pocieszaniu...Ej..pocieszcie ją,no.To wkońcu to wasza matka.
-A przypadkiem to nie ty spowodowałeś ten wybuch fontanny ?-spytała Blair z uniesioną brwią-No to teraz to napraw,tatusiu.
-Młoda,bo zaraz ci się oberwie-warknąłem,a swoją uwagę znowu skupiłem na wiewiórce-Ej,Ginn..rudzielcze..wiewióreczko..no już spokojnie.No już mi tu nie becz.Moja wiewiórka nigdy by się tak nie zachowała.
-T-tak,masz rację.Cholera tusz mi się rozmazał-rzuciła na siebie zaklęcie i znów wyglądała bosko-Więc..wiesz,że jesteś ich ojcem,to teraz trzeba ustalić kiedy będziesz się z nimi widywał i wgl.
-Jak to kiedy? To chyba oczywiste.-zapytałem.
-Ale,że co,oświeć mnie Diabełku-spytała z lekka ironicznie.
-To chyba jasne,że będe je widywał codziennie nie licząc tych dni gdzie chodzą do szkoły.Ciebie też będę widywał i to w naszym domu.
-Co?Jak w naszym domu? Czegoś tu chyba nie rozumiem.
-To chyba oczywiste,że zamieszkacie u mnie.A po ślubie przeniesiemy się do Zabini Manor-wytłumaczyłem powoli.Merlinie,daj mi cierpliwości przy tej kobiecie.
-Ślubie? Jakim ślubie ?-zapytała zszokowana gryfonka.No i masz babo placek,jak to mówią mugole.Mój rudy głuptas.
-Moim i twoim,a czyim ?Dzieci już mamy,choć zdaje mi się,że kolejność powinna być inna.Cudownie,to znaczy,że postaramy się o kolejne-powiedziałem szeroko się szczerząc.
-A ja ?Chyba najpierw powinieneś mnie zapytać o zdanie,poza tym czy to były oświadczyny ?-zapytała zirytowana,zarumieniona gryfonka.O to już coś zarumieniła się.
-Och,wybacz kochanie-powiedziałem,przyciągnąłem ją do siebie tak by nasze ciała stykały się ze sobą.Czułem bicie jej serca i przyśpieszony oddech.-Po 14 latach znowu cię mam przy sobie i już nigdy nie zamierzam pozwolić ci uciec.
-Zabi..-zaczęła,lecz ja szybko uniemożliwiłem jej mówienie pocałunkiem.O rany,pomyślałem rozkoszując się smakiem jej ust.Wróciła.Och,tak tęskniłem.

środa, 25 grudnia 2013

Spóźnione życzenia

Zdrowia,Szczęścia,Pomyślności,żeby na waszych twarzach zawsze gościł uśmiech,a jeśli nie to Diabełek na pewno was rozbawi.
Cudownych prezentów,spełnienia marzeń i wieeelu innych,oraz pijanego Sylwestra.


Co do nowego rozdziału,mam nadzieje,że jeszcze przed nowym rokiem się pojawi,ale nie jestem pewna,to przez moje prezenty świąteczne.Dostałam 3 książki ponad 500stronowe i jestem już na drugiej...dostałam 3 ostatnie części Olimpijskich Herosów ♥ Czy tylko mnie Leo kojarzy się z Blaise'm ? Obaj tacy sexi,zabawni i uroczy...psy na baby :3

Jeszcze raz wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku ♥
Obym napisała ten rozdział,życzcie mi szczęścia.

Ja pieprze mam tyle gifów i obrazków,że Merlin sam wie..no ale coś tam wam pokaże :3









sobota, 30 listopada 2013

VIIcz.3


"
No więc Ta dam! Wybaczcie,że tak długo rozdział miałam napisany dawno temu ,ale jakoś nie miałam czasu by go przepisać.Mam nadzieję,że się spodoba,no i życzę miłej lekturki.Za błędy bardzo przepraszam ;p"


-Diable powiedz mi,że to tylko,sen.Bardzo zły sen-zaśmiewał się.
-Niestety stary,to się dzieję naprawdę-powiedział próbując złapać powietrze.
-Przecierz one wyglądają…jak ..jak tego się nawet nie da opisać-powiedział Smok ocierając łezkę śmiechu-Osz kur..idą tu,kryć się.
-Ratuj się kto może-szepnął cicho Blaise,ale było już za późno w ich stronę zmierzaly wytapetowane,prawie,że gołe siostry Greengrass
-Draacusiu,tutaj jesteś moje kochanie.
-Spadaj Astoria,czekamy na nasze partnerki,a z tego co mi wiadomo wy idziecie z jakimiś głąbami z Huffelpuf’u –powiedział zirytowany Malfoy.
-Ależ Blaise’iku możesz iść ze mną.Ta zdrajczyni krwi nie powinna mieć prawa nawet na ciebie spojrzeć-skrzeczała Dafne uwieszona na ramieniu Zabiniego,który bezgłośnie modlił się o wybawienie.
-O! Patrzcie jakieś krukonki mają takie same sukienki co wy-powiedział z udawanym oburzeniem Draco myśląc czy ich stroje można nazwać sukienkami czy raczej przepaskami na biodra-To karygodne.
-Gdzie ?! Chodź szybko Daf-powiedziała oburzona plastikowa lala,poprawiając równie sztuczny co wszystko inne biust.
-Pa pa skarbie-zatrzepotała zalotnie sztucznymi rzęsami Greengrass w stronę chłopaka i już ich nie było.
-Dzięki ci Salazarze,me modły zostały wysłuchane-powiedział Zab.Rozejrzał się w około,by sprawdzić na co do cholery oni wciąż się gapią.
-Smoku możesz mi powiedzieć na co…-nie dokończył,gdyż przerwał mu cudowny śmiech gdzieś u szczytu schodów.Spojrzał tam.
-Ej Malfoy-szturchnął swego przyjaciela,który z zainteresowaniem przyglądał się swoim wypielęgnowanym paznokciom –spójrz.Przyszła Miona.
-Po co mam patrzeć,skoro wyglądu Granger nawet tona makijażu i zaklęć nie pomoże-powiedział znudzony,ale spojrzał na schody.
Stała tam ona.Piękna brunetka w krwistoczerwonej sukni balowej i tego samego koloru szpilkach.Jej długie kasztanowe włosy falami opadały na plecy,lekko migocząc.Delikatny makijaż dodawał jej niewinności,ale nie na tyle by wydawała się ona grzeczna.Wydatne czerwone usta,aż prosiły się o pocałunek.Jeszcze raz otaksował całą jej sylwetkę dłużej zatrzymując się na wysokości klatki piersiowej,by wreszcie spojrzeć w jej czekoladowe oczy,w których nawet z tej odległości ujrzał wesołe iskierki.
 -Granger-tylko to zdołał powiedzieć,gdy stanęła przed nim.
-I co,kopara opadła ?-zapytała z triumfalnym uśmieszkiem.
-No może..troszkę.Nie wiedziałem,że ty masz figurę i to jaką i takie duże cy..ała!-zawył z bólu rozmasowując sobie obite ramię-za co ?
-Za chęć do życia i miłość do ojczyzny-odpowiedziała zła i zarumieniona.Podeszła do Diabła i przywitała się z nim,ten zaś jak przystało na dżentelmena szarmanckim gestem ucałował jej dłoń.
-Gdzie rudzielec ?-zapytał Hermiony.
-Musiała na chwilkę wrócić do dormitorium.Wygląda przepięknie-westchnęła przypominając sobie wygląd Rudej.
-Prawdopodobnie tak,ale dla mnie lepiej by wyglądała bez ubrań-powiedział z uroczym smirkiem.
-Oh,Diable ty tylko o jednym-zaśmiała się Miona.
-A o czym innym mam myśleć w towarzystwie tak pięknych kobiet?-zapytał niewinnie na co dziewczyna spłonęła rumieńcem i zachichotała.
-Może o tym,że takie kobiety nigdy nie zwrócą na ciebie uwagi ?-usłyszeli ten cudowny przepełniony ironią głosik za swoimi plecami.
-No wreszcie jesteś wiewióreczko-powiedział odwracając się i gwizdnął z uznaniem-No no.Weasley do twarzy ci w zielonym.
Ta słysząc to lekko zarumieniła się i przewróciła oczami.
-No,skoro nasze piękne partnerki dotarły,czas ruszać na podbój parkietu!-wykrzyknął podekscytowany Zabini po czym popędził do WS zostawiając w tyle rozbawionych Hermione i Draco oraz zniesmaczoną Ginny.Po chwili wrócił  by porwać za sobą zdezorientowaną wiewiórę.
(Jako,iż nie mam talentu do opisów i właściwie ich nie cierpię,zostawiam waszej wyobraźni pole do popisu i wyobrażenia sobie Wielkiej Sali)
***
-Ale tu pięknie-szepnęła oczarowana.
-E tam,nic wielkiego-powiedział znudzony Malfoy.
-A ty jak zwykle potrafisz wszystko popsuć,włącznie z moim humorem.Chociaż raz mógłbyś nie wtryniać swojej arystokratycznej dupy i jakoś się zachowywać!-warknęła wściekła.Niech wszyscy diabli wezmą tego durnia!Po jej świetnym humorze nie ma już ani śladu.Szybkim krokiem odeszła od fretki.Podeszła do baru i zamówiła sobie tequile z lodem.
-Cześć Hermiono-usłyszała z za swoich pleców męski głos,odwróciła się i napotkała wzrok uśmiechniętego Justina.
-Część,Jus-powiedziała upijając drinka.
-Jak się bawisz ? Postarali się z wystrojem Sali.
-To prawda,jest przepięknie.Jakoś ujdzdzie.Ciągle tylko wkurza mnie ta fretk.
-Malfoy to Malfoy,on się nie zmieni.Nie pozwól zepsuć sobie tego wieczoru-powiedział-Zatańczysz?
-Z miłą chęcią-powiedziała uśmiechnięta i podążyła z chłopakiem na parkiet.Przetańczyła z chłopakiem kilka piosenek,gdy nagle ktoś obok jej ucha krzyknął ”ODBIJANY” i zamiast twarzy Justina ujrzała roześmianego bruneta o zielonych oczach.
-Jak się bawisz słoneczko ?
-Może być,a ty ?Gdzie Ruda ?
-Właśnie tańczy z Malfoy’em.Czy mam czuć się zazdrosny?-zapytał lekko naburmuszony.
-O kogo.Ginny czy Malfoy’a-zapytała zaczepnie
-No wiesz,nic mi nie wiadomo o tym  abym zmieniał orientację-powiedział z udawaną złością,na co ona się zaśmiała,by pochwili spoważnieć.
-Patrz-wskazała brodą w stronę przytulającej się pary-Myślisz,że on ją kocha?
-Tak.To jak o niej ciągle mówi,patrzy na nią pokazuje nam najszczerszą miłość do tej małej wariatki-odpowiedział patrząc na szczęśliwych Teo i Lunę.
-Życzę im szczęścia,mam nadzieję,że ten związek przetrwa-szepnęła,po czym kończąc taniec wróciła do baru.
***
-Hermiona,wreszcie cie znalazłam-powiedziała ruda przekrzykując wokalistę Fatalnych Jędz.
-Po co,przecież cały czas tu siedzę-odpowiedziała pijąc kolejnego drinka.-Malfoy cały cza pożera cię wzrokiem-szepnęła podekscytowana.
-E tam,pewnie ci się przywidziało-machnęła ręką.
-Myślisz,że zaprosi cię do tańca?-spytała.
-Nie,przecież  Pan-czystokrwisty-arystokrata-dupek-Malfoy nigdy nie dotknął by szlamy-powiedziała za co od razu oberwała od Rudej-Nie ważne,bierz drinka i na zdrowie!
***
-Czemu nie poprosiłeś jej jeszcze do tańca?
-Nie mam takiego zamiaru Diable-westchnął.
Przecież to twoja partnerka,wypadało by z nią zatańczyć-powiedział Blaise.
-Może masz rację-powiedział niechętnie.
-Ja zawsze mam rację.No,a teraz ruszaj swój zacny smoczy tyłek i idź do niej,bo zaraz jakiś napaleniec ci ją sprzątnie z przed nosa-powiedział tonem nie przyjmującym sprzeciwu.
-No idę,idę-powiedział unosząc ręce w geście poddania.
***

-Zatańczysz?-usłyszała przy swoim uchu głęboki zmysłowy głos od którego po całym jej ciele przeszły ciarki,a w podbrzuszu poczuła ukłucie.
-A cóż to to się stało,iż wielki Pan Malfoy prosi mnie do tańca?-zapytała odwracając się.
-Zasady dobrego wychowania,panno Granger.No więc?
-Oj jutro będę tego żałować,ale co mi tam-mruknęła pod nosem i zwróciła się do ślizgona-Z nieprzyjemnością z panem zatańczę,panie M.
-To zaszczyt jest tańczyć z Draconem Malfoyem-powiedział prowadząc ją za ręke w stronę parkietu.W tle słychać było pierwsze nuty jakiejś miłosnej ballady,co niestety nie ułatwiało im tego.No,ale oczywiście wiedzieli kto maczał w tym swe diabelskie palce.Hermiona przysunęła się do niego,a ten złapał ją w pasie i położył jej dłonie na swych ramionach.
-Zapłacisz za to Zabini-mruknęli w tym samym momencie.
-Ładnie wyglądasz-powiedział kołysząc się z Granger w rytm piosenki.
-Dzieuję,ale to po części zasługa Diabła i Ginny-odpowiedziała lekko speszona.
-Czemu nie nosisz podobnych ubrań na co dzień,tylko jakieś worki?-spytał.
-Bo widzisz Malfoy,gdybym ubierała się w takie ciuchy,cóż mielibyście przesrane-powiedziała lekko się uśmiechając,a ten wysłał jej pytające spojrzenie-Widzisz tych wszystkich chłopców,którzy się na mnie ciągle gapią? Są napaleni na mnie.A jakbym tak chodziła ubrana codziennie musielibyście mieć sporo balsamu i zapas chusteczek znając was,mężczyzn jesteście po prostu nie wyżyci.Ah,zapomniałam dodać,że musielibyście nosić zapasowe bokserki-odpowiedziała zmysłowym głosem.
-Masz o sobie mniemanie-powiedział lekko się śmiejąc,ale w głębi ducha przyznał jej rację”My faceci po prostu jesteśmy nie wyżyci.”
-Oh,ja po prostu stwierdzam fakty-zaśmiała się perliście-Dziękuję,za jakże miły taniec  panie Malfoy.
-Ja także panno Granger-skłnił się teatralnie.Jego niebieskie czujne oczy od razu powędrowały w sronę dziewczyny,która jak na złość poruszała się z wdziękiem kołysząc sexownie biodrami ze świadomością,iż młody arystokrata bacznie obserwuje każdy jej ruch.
***
-Wiewiórko,myślę,że to był zły pomysł-szepnął.
-To lepiej nie myśl bo ci to nie wychodzi i bądź cicho bo Filch nas złapie-odwarknęła po cichu skradając się po korytarzu.Po kilku szalonych tańcach i kilkunastu drinkach,nieźle wstawiona Ginn postanowiła zrobić coś szalonego.Wymknęła się z WS i poszła szukać kotki woźnego by po schwytaniu wrzucić ją do szafki zniknięć.Niestety jak zwykle coś,a raczej ktoś musiało jej przeszkodzić,tą osobą był właśnie Blaise,który widząc jej poczynania postanowił iść za nią „dla jej bezpieczeństwa” jak to ujął.
-Okej,okej.Chyba słyszałem Filcha-szepnął rozglądając się.
-Na mój znak uciekamy,okej ?-zapytała na co ten przytaknął-Na trzy,raz,dwa…CHODU!
-Miało być na 3!-krzyknął za nią uciekając przed goniącym ich woźnym.
-Złapie was wy smarkacze!Nie uciekniecie mi.Srogo was ukarzę gówniarze-krzyknął dyszący za nimi woźny.Ślizgon i gryfona śmiejąc się w niebogłosy uciekali co chwilę skręcając w inny hogwardzki korytarz.Wreszcie przebiegając obok jakiegoś schowka,Ruda złapała Diabła za rękaw i wciągnęła do pomieszczenia i kazała mu być cicho.
-Ale jaja-próbował uspokoić oddech.
-No-odpowiedziała Weasley przyglądając się przystojnej twarzy chłopaka,a raczej już mężczyzny.
„Przystojnej?!O rany chyba za dużo wypiłam”pomyślała i zaczęła przysuwać się w stronę Blaise.
-Ruda,co ty robisz ?Jesteś pi..-nie dokończył,gdyż przerwała mu gryfona składając na jego ustach długi, namiętny pocałunek,który z każdą chwilą robił się coraz bardziej łapczywy.Zabini nie panując nad uczuciem pożądania,zaczął oddawać słodkie i namiętne pocałunki Rudej.
Wydawać by się mogło,że temperatura w pomieszczeniu skoczyła o kilka stopni w górę.Dwa rozpalone ciała,nabuzowane pożądaniem i alkoholem ocierały się o siebie niecierpliwie pragnąć więcej.Ginny z wielką zachłannością wpijała się w usta Blaise’a.Jedną ręką trzymałą go za szyję,a drugą wplotła w jego brązowe miękkie włosy lekko za nie ciągnąć.Blaise pod wpływem jej pieszczot cichutko pojękiwał w jej usta.Jego ręce gładziły ją po plecach i tali pragnąc poznać każdy centymetr jej ciała.Poczuł jak jej drobne dłonie zjeżdżające na jego umięśniony tors ukryty pod białą koszulą,a jego mózg powrotem zaczał trzeźwo funkcjonować.Szybko oderwał się od jej kuszących ust.
-Nie wiewiórko,jesteś pijana nie wykorzystałbym cię w takim stanie,nigdy-szepnął patrząc w jej zamglone mgiełką pożądania oczy.
-Ty..ty mnie nie chcesz ?-zapytała płaczliwym głosem.
-Tak,znaczy nie!Kurcze,pragnę cię i to bardzo-powiedział patrząc na jej usta-Chciałbym byś była świadoma moich pieszczot,które bym ci serwował.Może kiedyś uświadomisz sobie,że coś do mnie czujesz i nie jest to tylko pociąg fizyczny,bo jak na razie sama przed sobą nie chcesz się do tego przyznać-westchął i znów na nią spojrzał.
-Nigdy,powtarzam NIGDY,Zabini nie waż się mi mówić co ja czuje i to do ciebie!
Jedynym uczuciem jakim cię darzę to NIENAWIŚĆ!Brzydzę się tobą-wykrzyczałą.Popatrzyła na niego i w jego oczach dostrzegła kilka przeplatających się ze sobą widocznych uczuć.Niedowierzanie,Ból,Smutek.Poczuła wyrzuty sumienia,ale szybko zignorowała je.Slizgon uśmiechnął się,ale był to smutny uśmiech.
-Nigdy nie mów nigdy,Ginewro-powiedział wymawiając jej imię z uczuciem.
-Chyba,już możemy iść,droga wolna-szepnęła wychylając się z za drzwi schowka na miotły.
-Wracajmy,już wiewiórko pewnie już zauważyli,że nas nie ma.Poszukamy Hermiony i razem wrócicie do wierzy-powiedział wciąż smutny Diabeł idąc korytarzem ramie w ramię z ledwo żywą Ginny.

piątek, 29 listopada 2013

Liebster Blog Award



Zostałam nominowana przez Lilkę,za co niezmiernie jej dziękuje z całego serduszka.

Pytania od niej:
1. Ile rozdziałów przewidujesz/chciałabyś mieć na swoim blogu?
2. Gdybyś mógł/mogła spełnić swoje 3 najskrytsze marzenia, jakie to by były?
3. Co zachęciło Cię do napisania bloga?
4. Ktoś Cię w tym wspiera?
5. Masz wybór: szczęście bliskich, Twoje nieszczęście lub szczęście Twoje, nieszczęście bliskich. Co wybierasz?
6. Ulubiony przedmiot w Hogwarcie?
7.Gdybyś mogła/mógł spędzić jeden dzień z wybranymi postaciami "Harryego Pottera", jakie by to były?
8. Jesteś wrażliwa/y, czy raczej twardo stąpasz po ziemi?
9. Co robisz w czasie wolnym?
10. Co myślisz o sobie?

Odpowiedzi :
1.Hmm,nigdy się nad tym nie zastanawiałam.Myślę,że gdzieś z 40-50 to zależy jakie będe miała pomysły na rozdziały i oczywiście od czytelników.
2.Zwiedzić całą Europę i wszystkie Muzea i Galerie Sztuki.
  Wykupić wszystkie książki,które chcem przeczytać i więcej książek.
  Chce być ładna i mądra.
3.Pff,zachęciło,raczej kto mnie zmusił.Moje przyjaciółki powiedziały,że cudownie pisze i ,że powinnam się tym dzielić ze światem,no więc jestem!
4.Moje przyjaciółki,a najbardziej moja Kamcia,przed dodaniem każdej notki pytam ją o opinie.
5.Szczęście bliskich i moje nieszczęście..dziwne prawie jak moja rzeczywistość.
6.OPCM,Transmutacja oraz Wróżbiarstwo.
7.Fred i George,Huncwoci(oprócz Glizdogona),Severus,Lily,Hermiona,Draco ♥,Andromeda,Tonks i oczywiście Albus Dumbledore.
8.Jestem wrażliwa i to bardzo,ale staram się tego ni eokazywać,co marnie mi wychodzi,bo dużo ludzi to wykorzystuje raniąc mnie.
9.Czytam.Pisze.Wkurzam innych.
10.Jestem brzydką,głupią nic nie wartą 13 latkom z wielkimi marzeniami i brakiem czasu.


Nominuję:
-Aleksja 
http://lilyanne-james-potter.blogspot.com
-Crucio http://www.dramione-carpe-diem.blogspot.com/
-Dorcas Meadowers http://hogwart-za-czasow-huncwotow.blogspot.com
-Zakochanaa♥ http://rose-scorpius-love.blogspot.com
-Diana Finkle 
http://hogwardzcy-herosi.blogspot.com
-Glonomóżdzek http://glonomozdzkoweopowiesci.blogspot.com
-Millva Lestrange http://dramione-niekontrolowana-milosc.blogspot.com

Pytania dla was :1.Twoja ulubiona książka ?
2.Największa wpadka ?
3.Ulubiona postać ?
4.Twoje hobby ?
5.Masz jakieś zwierzątko ?
6.Co skłoniło cię do napisania bloga ?
7.Jakie blogi najbardziej cię interesują,o jakiej tematyce są ?
8.Co chciałabyś/chciałbyś zmienić na świecie ?
9.Czego najbardziej na świecie nienawidzisz ?
10.Jakie mogłabyś/mógłbyś mieć supermoce względem swoich cech charakteru ?

poniedziałek, 25 listopada 2013

Możecie mnie zatłuc ;c

Przepraszam,jestem winna.
Ciągle czekacie na nowy rozdział bądź miniaturkę,a ja nic nie pisze.
Te 3 miesiące szkoły są dla mnie katorgą..mam już 6 jedynek!
Średnia z ocen w tym miesiącu to chyba 3.37...staczam się!

Rozdział mam napisany w zeszycie na prawie 17 stron!
Co do miniaturki...możecie mnie zabić nawet nie zaczęłam i nie mam kompletnie pomysłów jak ją zacząć i skończyć ;c

Pod postami możecie zostawiać linki do swoich blogów i informację o nn.
Nie pogardzę blogami o Dramione,Blinny,Huncwotach, Percym Jacksonie oraz Trylogii Igrzyska Śmierci.

Wygłaszajcie swe opinie,chcem znać prawdę.
I niech Los Zawsze Wam Sprzyja -Effie ♥

czwartek, 7 listopada 2013

Powtórka w historii.

"Oto moja kolejna,-i mam nadzieję,że udana-miniaturka.Tym razem postawiłam na humor,bo trochę  przytłaczała mnie ilość smutku w poprzednich miniaturach,ale!Na 100% będzie kolejna jej część.Miłego czytania"


-Jaja jak berety-zaśmiewał się,pocierając swój (o ile to możliwe przy jego ciemnej karnacji) czerwony policzek.
-Oh,mógłbyś dać sobie z tym spokój.-powiedział Draco idąc korytarzem obok swojego kumpla.
-Ale ona tak słodko się złości-westchnął rozmarzony.
-A jeszcze słodszy jest twój obity ryj-mówiąc to spojrzał na jego policzek.
-Oh,czyżbym trafił do twego serca ?No powiedz prawdę,pociągam cię-zatrzepotał rzęsami Blaise.
-Oczywiście,pragnę cię jak Voldzio dotknięcia Pottera-warknął,przyśpieszając i skręcając w jeden z korytarzy Hogwartu.
-Ha!Wiedziałem.Niestety wybacz Dracze,me serce należy już do innej białogłowej-westchnął trzymając się za swe diabelskie serce.Weszli po schodach,które jak na złość zrobiły im psikusa i przemieściły się na inne piętro.Wokół uczniowie śmiali się głośno,bądź biegali po korytarzach bawiąc się.Jeszcze chwilka i dotrą do swojej sali lekcyjnej.
-Cóż za ulga.Mógłbyś już przestać biegać za nią i robić jej wiochę na oczach całej szkoły.-mruknął Malfoy wracając do rozmowy.
-Nie robię jej wiochy!-oburzył się jak małe dziecko,jeszcze tylko brakowało by tupnął nogą-Ja jej po prostu próbuje pokazać,że wiele dla mnie znaczy i bardzo ją kocham.
-A ten wiersz:"Oh wiewióro,ty me słońce,rude wredne,lecz gorące..",który wyrecytowałeś w WS z akompaniamentem orkiestry i małych wkurzających kupidynów,które strzelały w każdego tymi "widelczykami" na pewno ją przekonał-powiedział,gdy wreszcie dotarli pod sale.
-Naprawdę tak myślisz?-zapytał ciesząc się jak małe dziecko.
-Weź ty w końcu dorośnij Diable-powiedział spoglądając na swojego przyjaciela,który bawiąc się swoim krawatem wpatrywał się w niego z głupią miną.
-Ależ,ja jestem dorosły,mam tylko wielkie marzenia,które już niedługo się spełnią.-powiedział dumnie się prostując.
-Taa,a niby jakie?-spytał Smok,przyglądając mu się z  pod przymrużonych powiek.
-Moim marzeniem jest by wreszcie zdobyć serce ryży cholery,która potem została by nową panią Zabini,matką pięknych małych ognistowłosych diabełków z wrodzoną zdolnością do gry w Quidditch'a.Byśmy wreszcie byli szczęśliwi zakochani,aż do grobowej deski-powiedział na jednym wydechu.
-Cóż,Diable gdybym miał uczucia i łzy na pewno bym się wzruszył,ale że tak nie jest mówię ci odstaw słodycze bo bredzisz.Odłóż te plany na później i chodź do mnie bo nasza miłość Ognista czeka-zwrócił się Smok do swego przyjaciela.
-Ognista może trochę później,właśnie widzę swą lubą-powiedział rozpromieniony Zabini po czym podszedł do niczego nie spodziewającej się Ginny.
-Hey,Weasley,umówisz się zemną ?-prawie wykrzyknął na cały korytarz.
-Spieprzaj Zabini-krzyknęła zła i szybko zniknęła mu z pola widzenia.
-Nie uciekniesz od miłości wiewióreczko,razem będziemy szczęśliwi.Hej!Nie uciekaj,i tak cię dogonię!-wykrzyknął i popędził za nią.
-Gdzieś ja już słyszałem podobne słowa,tylko gdzie?-mruczał pod nosem zaciekawiony Draco.
-Cze,Malfoy-usłyszał obok siebie męski dobrze znany mu głos.
-Siemasz Potter.Potter!No jasne!-wykrzyknął,po czy ubolewając nad swoją głupotą zrobił tradycyjnego"facepalma".
-Co ja?!-zapytał lekko zdziwiony zachowaniem "kolegi ze Slytherinu.
-Twoi rodzice,to oni się tak zachowywali.Powinieneś oskarżyć ich o kradzież ich tekstów-zwrócił się w jego stronę.
-Kogo?
-Diabła i Rudą-mruknął,patrząc na Potter'a.
-Aa,to.Wiesz niczego im nie zabraniam.Może historia znowu się powtórzy?James Potter i Lily Evans,to czemu by nie Blaise Zabini i Ginny Weasley?Warto mieć nadzieję,tak jak mój tata.W tamtym przypadku podziałało-wypowiedział te słowa,a jakby na zawołanie z za zakrętu wyłoniła się postać rozradowanego Diabła,który przed kimś uciekał,mijając ich tylko im pomachał i przyśpieszył słój szaleńczy bieg.Zaraz za nim pojawiła się lekko zdyszana i  cała czerwona ze złości-a może nie tylko ze złości-Ruda,która krzyczała w jego stronę przekleństwa,których nawet sam Malfoy by się powstydził.Biegła za nim zapewne po to by obdarzyć go porządnym upiorogackiem,które były jej specjalnością.Chłopcy przyglądali się temu z lekkimi uśmiechami,próbując nie wybuchnąć śmiechem.
-Może.Skoro Zabini ucieka przed Rudą i pewnie zajmie mu to cały dzień,a samotnie pić nie będę,to zapraszam Cię Potter na ognistą-powiedział po chwili Malfoy-Chrzanić lekcje.
-Czyżbyś proponował mi randkę,Malfoy-zapytał zaczepnie Złoty Chłopiec.
-Chciałbyś Potti,chciałbyś.-powiedział po czym wraz ze swym gryfońskim kolegą skierowali się w stronę lochów.


Ta dam!I co o tym sądzicie,mi poprawiło humorek.Mam nadzieję,że posypie się trochę komentarzy.
No i udanego długiego weekendu,Drodzy Czytelnicy.