Piękna rudowłosa kobieta właśnie wybudzała się ze snu. Głowa
bolała ją niemiłosiernie a w ustach czuła suszę. Przewróciła się na bok a jej poduszka jęknęła.
Jęknęła ?
-Nie wierć się kobieto- usłyszała znajomy głos..Blais’a
-Aaaaaaaaaaaaaaaaa- szybko wstała z łóżka czego natychmiast pożałowała. Potknęła
się o wystającą kołdrę i wraz z nią upadła na ziemie z głośnym hukiem.
-Boże-jęknął mężczyzna- nie wydzieraj się tak bo mi bębenki pękną.
-CO TY TU ROBISZ ?!-zapytała
-Ja ?..hmm pomyślmy teraz leżę na łóżku i patrzę na ciebie- uśmiechnął się
łobuzersko.
-Ale co ty tu robisz, na dodatek w moim łóżku ?-zapytała ze złością.
-Cóż wczoraj zabalowaliśmy ..hahah i to dość mocno- powiedział i uważnie jej
się przyjrzał.
Bez makijażu i w rozczochranych włosach wyglądała uroczo, a w jej czekoladowych
tęczówkach dostrzegł wrogie iskierki.
„Oho zaraz się zacznie „-pomyślał Blaise
-Nienawidzę cie ty przebrzydły, obślizgły ślizgonie. Myślisz że jestem jakąś pustą panienką którą
można upić i zaciągnąć do łóżka ?!- krzyczała a w kącikach jej oczu pojawiły
się łzy.
-Wiewiórko,ale do niczego między nami nie doszło. Zasnęłaś w salonie to cie
przeniosłem i też zasnąłem- powiedział smutno.
-Wiesz co nie obchodzi mnie to ..nienawidzę cię-wybiegła z pokoju a on usłyszał
tylko trzaśniecie drzwi.
„Kiedy to się tak skomplikowało ?”-zapytał się w duchu.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaa- szybko wstała z łóżka czego natychmiast pożałowała. Potknęła się o wystającą kołdrę i wraz z nią upadła na ziemie z głośnym hukiem.
-Boże-jęknął mężczyzna- nie wydzieraj się tak bo mi bębenki pękną.
-CO TY TU ROBISZ ?!-zapytała
-Ja ?..hmm pomyślmy teraz leżę na łóżku i patrzę na ciebie- uśmiechnął się łobuzersko.
-Ale co ty tu robisz, na dodatek w moim łóżku ?-zapytała ze złością.
-Cóż wczoraj zabalowaliśmy ..hahah i to dość mocno- powiedział i uważnie jej się przyjrzał.
Bez makijażu i w rozczochranych włosach wyglądała uroczo, a w jej czekoladowych tęczówkach dostrzegł wrogie iskierki.
„Oho zaraz się zacznie „-pomyślał Blaise
-Nienawidzę cie ty przebrzydły, obślizgły ślizgonie. Myślisz że jestem jakąś pustą panienką którą można upić i zaciągnąć do łóżka ?!- krzyczała a w kącikach jej oczu pojawiły się łzy.
-Wiewiórko,ale do niczego między nami nie doszło. Zasnęłaś w salonie to cie przeniosłem i też zasnąłem- powiedział smutno.
-Wiesz co nie obchodzi mnie to ..nienawidzę cię-wybiegła z pokoju a on usłyszał tylko trzaśniecie drzwi.
„Kiedy to się tak skomplikowało ?”-zapytał się w duchu.
Ciekawy początek :) Proponuję tylko sprawdzić przed dodaniem interpunkcję i czy są wszystkie "ę" i "ą". Życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuń___________
http://potter-fanfiction.blogspot.com/